Biedroń: To pierwsza kampania wyborcza, kiedy widzę strach w oczach Kaczyńskiego
W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł "Marsz Miliona Serc" zorganizowany przez Platformę Obywatelską. Uczestnicy przeszli z ronda Romana Dmowskiego w centrum stolicy, aż do ronda "AK Radosław" na Żoliborzu, gdzie finałowe przemówienie wygłosił Donald Tusk.
Marsz Miliona Serc – Rozbieżne dane o frekwencji
Według organizatorów w wydarzeniu uczestniczyło ponad milion osób. Dane te potwierdził także warszawski ratusz. Z kolei PAP podała informację o prawie 100 tysiącach demonstrantów, powołując się na nieoficjalne dane policji".
W sieci są natomiast dostępne liczne nagrania z dronów, na podstawie których każdy sam może wyrobić sobie opinię, która liczba jest bliższa rzeczywistości.
Wśród uczestników marszu byli m.in. liderzy Lewicy - Włodzimierz Czarzasty oraz Robert Biedroń. Obaj pojawili się na scenie z Donaldem Tuskiem oraz Rafałem Trzaskowskim na otwarcie marszu i wygłosili przemówienia. Biedroń mocno zachęcał kobiety do głosowania na „opozycję demokratyczną” i tradycyjnie straszył Kaczyńskim, PiS-em i Konfederacją.
Biedroń: Musimy wygrać wybory
W poniedziałek Biedroń podzielił się swoimi przemyśleniami na temat marszu i ostatnich tygodni kampanii wyborczej na antenie TVN 24.
W ocenie współprzewodniczącego Lewicy wydarzenie wzmocniło całą „opozycję demokratyczną”. – Wczoraj milion ludzi zobaczyło, że nie są sami przeciwko temu całemu draństwu, które wyprawia PiS – powiedział Biedroń.
Przypomniał w tym kontekście deklarację, która wyraźnie wybrzmiała na marszu, że KO, Lewica i Trzecia Droga, chcą wspólnie utworzyć po wyborach nowy rząd.
Polityk został jednak zapytany, czy główny splendor z marszu spłynie na organizatora, czyli Koalicję Obywatelską. Biedroń uznał, że tak nie będzie i przywołał „wspaniałe, mocne wystąpienie Włodzimierza Czarzastego, mojego współprzewodniczącego”. – Myślę, że tym splendorem wszyscy się podzieliliśmy – ocenił.
"Widziałem strach w oczach Kaczyńskiego"
Pytany z kolei o niedzielną konwencję PiS w Katowicach, Biedroń powiedział, że wysłuchał przemawiających tam liderów partii rządzącej i dostrzegł w nich strach.
– Widziałem strach w oczach Kaczyńskiego. Kaczyński naprawdę się dzisiaj boi, bo wie, że może przegrać wybory. Liczył jeszcze do niedawna, że wygra, ale to jest pierwsza kampania, kiedy ja widzę strach w oczach Kaczyńskiego – ocenił.
Europoseł oznajmił, że "wyborca Lewicy przede wszystkim chce mieć gwarancję, że te wszystkie rzeczy, o których mówimy, czyli na przykład rozdział kościoła od państwa, zostanie zrealizowany".
Podkreślał, że Lewica będzie forsować swoje najważniejsze postulaty. – Dlaczego trzeba głosować dzisiaj na Lewicę, a nie tylko na Platformę Obywatelską? Właśnie dlatego, żeby był ktoś w przyszłym rządzie, kto zapewni, że pewne rzeczy zostaną po prostu dowiezione - jeśli chodzi o prawa kobiet, prawa mniejszości, ochronę środowiska, mieszkania. Ten wyborca będzie bardzo pragmatyczny i o ten pragmatyzm apeluję – powiedział Biedroń.
– Bo jeżeli zabraknie Lewicy – a przerabialiśmy to w 2015 roku – to przyjdzie Kaczyński i nas znów wszystkich zje. Nie chcemy tego – dodał polityk.